płacząca figurka matki boskiej
Płacząca figurka z Civitaveccchia. Państwo Fabio mieszkający w Civitaveccchia we Włoszech otrzymali w prezencie w 1994 roku od proboszcza figurkę Matki Boskiej. Była ona zakupiona W Medjugorie, znanej miejscowości związanej z objawieniami maryjnymi. Rodzina umieściła figurkę w kapliczce, w ogrodzie.
Obrazy i figurki. Oferta: 147a9639-4bee-4279-a08e-49b9c5a65e36. Kup teraz: Figurka Matki Boskiej za 3100,00 zł i odbierz w mieście Radom. Szybko i bezpiecznie w najlepszym miejscu dla lokalnych Allegrowiczów.
30 cm. Szerokość produktu. 25 cm. 32, 00 zł. zapłać później z. sprawdź. 41,99 zł z dostawą. Produkt: OBRAZY NA ŚCIANĘ MATKA BOSKA BOŻA KARMIĄCA 25X30. dostawa we wtorek.
Piła. Figura Matki Bożej na Allegro.pl - Zróżnicowany zbiór ofert, najlepsze ceny i promocje. Wejdź i znajdź to, czego szukasz!
Figurka Matki Boskiej Statua Figura religijna do salonu w stylu B Złota. Stan Nowy Wysokość produktu 0 cm. 103, 07
nonton film india terbaru 2023 subtitle indonesia. 10. Krwawiąca Matka Boska z Akita Fot. Płacząca figura Matki Bożej z Akita Płaczącą i krwawiącą figurę Matki Boskiej z japońskiej miejscowości Akita widziało ponad 500 osób. Pierwszymi świadkami niecodziennego zdarzenia były siostry zakonne. Cudowne wydarzenia miały miejsce w 1973 r. Zanim siostry ujrzały krwawiącą figurę, jedna z nich, siostra Agnieszka Katsuko Sasagawa była uczestniczką przeżyć mistycznych, w trakcie których widziała wydobywające się z tabernakulum światło, rozjaśniające swoim blaskiem cały kościół. Kilka kilometrów od centrum miasta Akita w Japonii mieści się dom wspólnoty Sióstr Służebniczek Eucharystii, w którym siostra Agnieszka Katsuko Sasagawa rozpoczęła nowicjat w roku 1973. Wcześniej uczyła religii przy katolickiej parafii. Pracę tę jednak, w wieku 41 lat, musiała przerwać z powodu nagłej i całkowitej utraty słuchu. Pomimo choroby, została przyjęta do wspólnoty zakonnej, która istniała zaledwie od kilku lat. 12 czerwca 1973 r. siostra Agnieszka była sama w klasztorze. Kiedy rano otwierała tabernakulum w celu adoracji Najświętszego Sakramentu, poraziło ją niezwykłe światło. Instynktownie, pod wpływem wielkiego wrażenia, osunęła się na podłogę. Kiedy doszła do siebie, próbowała w jakiś sposób ustalić, czy stała się ofiarą przywidzenia, czy też rzeczywiście zaszło coś nadzwyczajnego. Scena ta powtórzyła się nazajutrz rano, a także w kilka dni potem, podczas adoracji wraz z innymi siostrami. Pozostałe siostry nie widziały jednak tajemniczego światła. Na początku lipca, w czasie wieczornej modlitwy wspólnotowej, siostra Agnieszka dostrzegła na swej lewej dłoni jakby zranienie w formie krzyża, o wymiarach mniej więcej dwa na trzy centymetry. Z powodu intensywnego bólu nie potrafiła zasnąć w nocy. Mniej więcej około trzeciej nad ranem usłyszała następujące słowa: „Nie lękaj się. Módl się nie tylko z powodu twych własnych grzechów, ale w intencji wynagrodzenia za grzechy wszystkich ludzi. Świat dzisiejszy rani Najświętsze Serce naszego Pana poprzez zniewagi i niewdzięczności. Rana Maryi jest o wiele głębsza od tej twojej. Pójdźmy teraz razem do kaplicy”. Mówiąca osoba do złudzenia przypominała Agnieszce jej własną, najstarszą siostrę, która niedawno zmarła. Kiedy instynktownie wypowiedziała jej imię, zjawa zaprzeczyła skinieniem głowy i powiedziała z uśmiechem: „Jestem tym, który zawsze stoi u twego boku i czuwa nad tobą”. Po kilku chwilach adoracji przed ołtarzem, siostra przybliżyła się do figury Matki Bożej i spostrzegła na jej dłoni ranę. Nagle jakby ze statuy wypłynęły słowa: „Moja córko, nowicjuszko moja, dowiodłaś posłuszeństwa poprzez opuszczenie wszystkiego, aby naśladować mnie. Twoja głuchota jest ciężka do zniesienia? Niebawem zostaniesz uzdrowiona, bądź pewna tego. Zachowaj cierpliwość także w tym ostatnim doświadczeniu. Rana na dłoni sprawia ci ból? Módl się w duchu wynagrodzenia za grzechy ludzkości. Wszystkie córki ze wspólnoty są mi szczególnie drogie, każdą z nich strzegę jak źrenicę w oku. Czy dobrze odmawiasz modlitwę Służebniczek Eucharystii? Pomódlmy się razem…” Wspomnianą modlitwę ułożył dla wspólnoty sióstr miejscowy biskup. Siostry odmawiają ją często, błagając Jezusa w Hostii, aby przyjął ich codzienne ofiary ku chwale Ojca i dla zbawieniu ludzi. Gdy tylko głos z figury ustał, ponownie zjawił się anioł i przemówił do siostry: „Módl się wiele za papieża, biskupów i księży. Od chwili twego chrztu aż dotąd, modlisz się za nich wiernie. Nie ustawaj w tej gorącej modlitwie. Donieś twemu przełożonemu o tym, co powiedziałem ci dziś i uczyń tak, jak on ci poleci”. Po tych słowach, anioł wypowiedział następującą modlitwę: „Panie Jezu Chryste, Synu Ojca, ześlij teraz Ducha Twego na ziemię. Spraw, aby Duch Święty zamieszkał w sercach wszystkich narodów i chronił je od upadku, katastrofy i wojny”. W pierwszy piątek lipca siostra Agnieszka poprosiła inną zakonnicę o przyglądnięcie się figurze Maryi. Sama nie czuła się na siłach sprawdzić, czy dłoń figury wciąż krwawi. Ponieważ siostra ta długo nie wracała, więc Agnieszka postanowiła sama udać się do kaplicy. Ujrzała swą współsiostrę we łzach, leżącą u stóp statuy. Obydwie wyraźnie widziały skrwawioną dłoń Maryi. Tego dnia także inne siostry widziały krwawiącą ranę. W czwartek następnego tygodnia, w czasie modlitwy, krew ponownie wypływała stróżkami. Poruszone dogłębnie tym niezwykłym zjawiskiem siostry, z trudnością zachowywały normalny rytm zajęć. 25 lipca w domu sióstr zawitał ksiądz biskup Ito, ordynariusz miejsca. Nazajutrz, ks. biskup przewodniczył uroczystości ponowienia ślubów zakonnych przez dwie siostry ze wspólnoty. W czasie wspólnego różańca, poprzedzającego mszę św., z dłoni Maryi zaczęła płynąć krew, znacznie obficiej, niż poprzednimi razy. W trakcie modlitwy siostra Agnieszka odczuwała coraz silniejszy ból w lewej dłoni, natomiast następnego dnia rana krwawiła. Ks. biskup Ito nie mógł pohamować swego zdumienia. W nocy siostra daremnie usiłowała usnąć. Około drugiej, nie wytrzymując z bólu, udała się do kaplicy. Po chwili usłyszała słowa anioła: „Twoje cierpienie dobiega dziś kresu. Zachowuj starannie wspomnienie o krwi Maryi i wypisz je sobie głęboko w sercu. Ta krew posiada głębokie znaczenie: ta cenna krew jest wylana w celu uproszenia wam nawrócenia i pokoju oraz dla wynagrodzenia ludzkich zniewag i niewdzięczności wobec Boga”. Gdy anioł przestał mówić, ból całkowicie ustał, rana i krew zanikły i dłoń powróciła do normalnego stanu. Łzy na policzku figury 29 września, podczas odmawiania różańca, siostry zauważyły, że statua Maryi pokryła się lśniącą cieczą. Przybliżywszy się do figury, zauważyły także, że rana na dłoni całkowicie zanikła. Wieczorem zjawisko się nasiliło: ze statuy stróżkami spływała ciecz, przypominająca ludzki pot. Kawałkami tkaniny siostry zaczęły ocierać twarz i szyję Maryi, skąd płyn wyciekał najintensywniej. Gdy w końcu figura została osuszona, zaczął się z niej wydzielać zapach róż i lilii, co trwało aż do połowy października. Pierwsza sobota stycznia 1975 r. była ostatnim dniem rekolekcji dla grupy dwudziestu sióstr. W czasie sprzątania kaplicy jedna z nich zauważyła, że podstawa figury Madonny jest mokra. Ze zdumieniem stwierdziła, że z oczu Maryi wypływają łzy. Fenomen powtórzył się jeszcze dwukrotnie w ciągu tego samego dnia, czego naocznym świadkiem był ks. biskup Ito. Po błogosławieństwie eucharystycznym, siostrze Agnieszce ukazał się anioł: „Nie bądź zdumiona widząc, że Maryja płacze. Każda dusza jest Jej niewypowiedzianie droga. Maryja płacze, ponieważ pragnie nawrócenia jak największej ilości dusz; pragnie, aby ludzie poświęcali się Jezusowi oraz Ojcu za Jej przyczyną. Ukazuje Ona swój ból, aby ożywić waszą słabnącą wiarę. Teraz, gdyście zobaczyły łzy Maryi, nie bójcie się o nich mówić z odwagą, aby pocieszyć Ją. Rozszerzajcie to nabożeństwo dla Jej większej chwały i dla chwały Jej Syna”. Figura z Akita pomiędzy 4 stycznia 1975 a 15 września 1981 płakała aż 101 razy. Świadkami tego niezwykłego zjawiska było prawie 500 osób, w tym czterokrotnie biskup. Badania naukowe przeprowadzone przez prof. Sagisakę, specjalistę z dziedziny medycyny sądowej na Wydziale Medycyny Uniwerstytetu w Akita wykazały, że były to rzeczywiście ludzkie łzy. Początkowo Kościół nie uznawał objawień w Akita. Pierwsza komisja powołana do zbadania zjawisk w 1976 roku, zajęła stanowisko negatywne. W 1982 r., po zakończeniu objawień, ponownie szczegółowo zbadano sprawę. 22 kwietnia 1984 r. Shojiro Ito, biskup Niigata, a później w 1988 r. również kardynał Ratzinger uznali objawienia za prawdziwe. 9. Objawienia Matki Boskiej w Lourdes Fot. Grota Massabielska w Lourdes Św. Bernadetta była świadkiem objawień Matki Bożej, które miały miejsce w 1858 r. Maryja ukazywała się jej w jaskini i nakazywała pić wodę ze znajdującego się nieopodal strumienia oraz modlić się. Bernadetta widziała Matkę Bożą 18 razy. Wkrótce w miejsce objawień Maryi, zaczęły wyruszać tłumy wiernych, o czym Bernadetta nie wiedziała do końca życia. Nawet najciężej chore osoby pijące wodę ze źródła dostępowały uzdrowień. Dziś w miejsce cudownych wydarzeń, każdego roku udają się miliony wiernych. Biuro Medyczne w Lourdes potwierdziło 68 przypadków, w których doszło do cudownych uzdrowień, wymykających się współczesnej medycynie ze wszelkich ram. W rzeczywistości wielu pielgrzymów poświadcza znacznie większą liczbę niesamowitych zdarzeń. Aktualnie Biuro Medyczne w Lourdes bada kolejne cuda, które dokonały się w Lourdes. Tymczasem ciało św. Bernadetty, mimo że nie zostało poddane żadnym zabiegom konserwującym, nie uległo rozkładowi. Nienaruszone znajduje się w relikwiarzu, w kaplicy kościelnej w Nevers. Proces gnilny nie występuje ani na zewnątrz, ani wewnątrz ciała. Fot. Św. Bernadetta 8. Zwłoki, które nie ulegają rozkładowi Fot. Św. Stanisław Kostka Fot. Pius IX Kościół ma w swoich szeregach wielu świętych, na ciałach których upływający czas nie pozostawił żadnych widocznych śladów. Mimo, że upłynęło nawet kilkanaście wieków, a zwłoki nie zostały zakonserwowane, ciała wyglądają tak, jakby dopiero złożono je do grobu. Władze kościoła, podczas procesów, które poprzedzają kanonizację, sygnał taki traktują jako oznakę świętości. Do grona świętych, których ciała przetrwały próbę czasu, należą wspomniana św. Bernadetta, św. Jan Bosko i św. Stanisław Kostka. Do zaszczytnego grona należą też papieże Pius IX i Jan XXIII. Mimo wielu prób wyjaśnienia podobnych właściwości, nie udało się znaleźć jednoznacznej i racjonalnej odpowiedzi na pytanie dotyczące niezwykłej trwałości ciał wielu świętych. 7. Noga, która odrosła Miguel Juan Pellicer, jako młody chłopak uległ groźnemu wypadkowi, w wyniku którego amputowano mu nogę. Jednak ponad dwa lata później kończyna została mu przywrócona. Jak sam później stwierdził, stało się to dzięki żarliwej modlitwie skierowanej do Matki Bożej z Pilar, Cud miał miejsce 29 marca 1640 r. Pellicer po wieczornej modlitwie położył się spać. Gdy chwilę później jego matka weszła do pokoju, doznała szoku. Spod narzuty, którą był przykryty chłopak wystawały dwie nogi. Prawa kończyna, którą stracił 29 miesięcy wcześniej, podczas zabiegu amputacji, przeprowadzonego w szpitalu w Saragossie, była cała i zdrowa na swoim miejscu. Wkrótce po stwierdzeniu uzdrowienia, w domu chłopaka pojawiły się władze kościelne, lekarz i świadkowie. Zjawili się notariusze, którzy sporządzili akt zaświadczający o niesamowitym wydarzeniu. Wkrótce wiadomość o cudownym uzdrowieniu rozniosła się po całej Hiszpanii, a po ogłoszeniu autentyczności cudu, Miguel Juan Pellicer został przyjęty przez króla Filipa IV na prywatnej audiencji. 6. Latający święty Fot. książka: Józef z Kupertynu. Święty patron studentów – Gustavo Parisciani Fot. Św. Józef z Kupertynu Pochodzący z Włoch, św. Józef z Cupertino żył w XVII w. Dziś uznawany za patrona lotników i podróżników, miał niespotykaną umiejętność. Potrafił latać. W 1630 r., w trakcie jednej z procesji upamiętniającej św. Franciszka z Asyżu, Józef wzniósł się w powietrze i znalazł się ponad rozmodlonym tłumem. Gdy wreszcie udało mu się wylądować, był tak zawstydzony, że uciekł wiernym sprzed oczu, by ukryć się w domu swojej matki. Najbardziej znany lot Józefa z Cupertino odbył się podczas papieskiej wizytacji w klasztorze, która miała miejsce podczas pontyfikatu Urbana VIII. Gdy św. Józef nachylił się, by ucałować stopy Ojca Świętego, wzleciał w powietrze. Inne jego uniesienie miało miejsce podczas mszy, która odbyła się w 1663 r. z okazji Święta Wniebowzięcia. Jego wzbicie się w powietrze widziało wówczas kilka tysięcy osób. Według wielu relacji, św. Józef podczas modlitwy doznawał ekstazy. Czasami wystarczał widok świętego obrazu lub pieśń kościelna. Unoszenie się w powietrze było podobno wynikiem jego ekstatycznych przeżyć. Jego mistyczne ekstazy były tak częste i silne, że niejednokrotnie zamykano go w klasztorze. 5. Stygmaty Teresy Neumann Fot. Teresa Neumann Była głęboko wierzącą osobą. W 1919 r. podczas wypadku złamała kręgosłup, a wkrótce potem straciła wzrok. Przykuta do łóżka, modliła się o uzdrowienie do Teresy z Lisieux. I uzdrowienie nadeszło. W 1923 r. podczas beatyfikacji siostry Teresy z Lisieux, jej ociemniała imienniczka odzyskała wzrok. Niedługo później, gdy błogosławiona Teresa została ogłoszona świętą, Teresa Neumann zyskała władzę w nogach. Wkrótce kobieta została obdarzona stygmatami. Broczące krwią rany zaczęły pojawiać się w tych miejscach ciała, w które według religii chrześcijańskiej Chrystusowi przybito gwoździe, przytwierdzając go do krzyża. Poza tym krew strumieniami wypływała również z jej oczu. Krwawiące rany pojawiały się w każdy czwartek. W piątek o 15-ej, kobieta zapadała w głęboki sen, z którego budziła z zagojonymi ranami, i pełna życia wracała do codziennych obowiązków. Wszystko to trwało przez 36 dodać, że wraz z dniem pojawienia się pierwszych stygmatów, kobieta przestała jeść i pić. Posilała się wyłącznie Komunią Świętą. Naukowcy i lekarze, którzy przychodzili do niej, by obalić teorię dotyczącą jej sposobu żywienia, musieli uznać ją jako prawdę. W trakcie jednego z testów lekarze czuwali przy niej 24 godziny i 7 dni w tygodniu. W tym czasie przyjmowała ona raz dziennie wyłącznie komunię. Brak normalnej diety nie odbił się wg lekarzy na jej zdrowiu. 4. Bilokacja Ojca Pio Fot. Św. Ojciec Pio Bilokacja, zwana również dwulokacją to niewytłumaczalne zjawisko polegające na tym, że jedna osoba może przebywać w dwóch miejscach jednocześnie. Człowiekiem, któremu przypisywano takie zdolności był Ojciec Pio. Wg relacji świadków, kapłan był wielokrotnie widziany w dwóch miejscach o tym samym z takich wypadków miał miejsce podczas mszy beatyfikacyjnej św. Teresy, odbywającej się w Bazylice św. Piotra w Rzymie. Ojciec Pio był widziany w jej trakcie, mimo, że w tym samym czasie przebywał w swoim klasztorze. Jedną z osób, które ujrzały go na uroczystościach w Watykanie był św. Luigi zanotowano kilkanaście przypadków, gdy Ojciec Pio był widziany w dwóch miejscach równocześnie. Ostatni raz zdarzyło się to na dzień przed śmiercią duchownego. Właśnie wtedy odwiedził w Genui rannego Ojca Umile, z którym się pożegnał. Następnego dnia Ojciec Pio zmarł. 3. Cud w Lanciano Fot. Ciało Chrystusa w Lanciano Miał miejsce w VIII w., podczas Mszy św. sprawowanej przez mnicha bazyliańskiego, który przeżywał kryzys wiary. W trakcie uroczystości, znajdująca się w monstrancji hostia, symbolizująca w kościele Ciało Chrystusa, uległa przemianie. Kawałek opłatka zamienił się w prawdziwe ciało i krew. Zarówno ciało i krew, będące efektem tamtego zdarzenia przetrwały próbę czasu. Kościół uznał to za cud. Tymczasem naukowcy, którzy wykonali szczegółowe badania nie mają wątpliwości, że w monstrancji znajduje się prawdziwa tkanka ludzka i krew. Wyniki dociekań naukowców jednoznacznie określają grupę krwi, jako „AB”. Ciało stanowiące fragment tkanki mięśnia sercowego posiada tę samą grupę. Identyczną grupę krwi stwierdzono na Całunie Turyńskim. Tkanka, którą poddano obserwacji, nie posiadała śladów nacięć, co wykluczyło ingerencję człowieka w zdarzenie. Zadziwiające jest to, że pomimo braku zastosowania jakichkolwiek substancji konserwujących, żaden z elementów nie uległ rozkładowi. Efekt tamtego cudu sprzed ponad 1000 lat można do dziś oglądać w kościele w Lanciano. 2. „Ożywająca krew” św. Januarego Papież Franciszek z relikwiami św. Januarego (STEFANO RELLANDINI / REUTERS / REUTERS) Święty January jest chrześcijańskim męczennikiem, który za swoje przekonania zginął w 305 r. Jego relikwie zostały umieszczone w Neapolu. Jednak obiektem największego zainteresowania wiernych kościoła, jak i naukowców jest ampułka zawierająca krew świętego, która regularnie zmienia stan skupienia. Krew zmienia stan ze stałego w ciekły 19 września każdego roku. Jest to rocznica śmierci męczennika. Cud przemiany ma miejsce również w pierwszą niedzielę maja, a często zdarza się to także 19 grudnia. Czas, który jest potrzebny na zamianę zakrzepłej krwi w ciecz jest niejednorodny. Często dzieje się to momentalnie, ale niejednokrotnie już zmiana stanu skupienia dokonywała się przez wiele godzin. Testy wykazały, że krew nie zawiera żadnych związków chemicznych, które stymulowałyby ten proces. Zdarzali się naukowcy, którzy stosując naukową nomenklaturę wyjaśniali zachodzące zjawisko, jednak ich próby doprowadzenia do podobnego zjawiska w warunkach laboratoryjnych, zawsze kończyły się fiaskiem. 1. Cud Słońca Fot. „Cud słońca” w Fatimie, 13 października 1917 r., poświadczony przez osób Jeden z najbardziej spektakularnych cudów miał miejsce 13 października 1917 r. w Portugalii. Według trójki dzieci, które były świadkami objawień Matki Boskiej w Fatimie, tego dnia miał zdarzyć się cud zapowiedziany wcześniej przez Maryję. Wspomnianego dnia pole nieopodal Fatimy wypełniło się 70-cio tysięcznym tłumem. Wśród przybyłych, znalazło się wielu naukowców oraz rzesze ateistów, którzy z przymrużeniem oka spoglądali na wiernych, którzy pojawili się na polu oczekując na zapowiedziany cud. W pewnym momencie niebo spowiły ciemne chmury, a na zgromadzony tłum spadł deszcz, nie pozostawiając na nikim suchej nitki. W chwilę później zza gęstych chmur wyszło Słońce, które zaczęło… wirować. Świadkowie relacjonowali, że Słońce wykonując niesamowity taniec, jednocześnie zaczęło zbliżać się do Ziemi. Obracająca się świetlista tarcza widziana była przez 70 tysięcy osób. Wiele z nich spodziewało się rychłej katastrofy, która spowoduje koniec świata. Do niczego podobnego nie doszło. Zamiast tego Słońce błyskawicznie osuszyło ludzi. Tego dnia wielu niewierzących, nawróciło się. Oczywiście wciąż jest mnóstwo sceptyków z prof. Richardem Dawkinsem na czele, którzy sugerują, że tamtego pamiętnego dnia doszło po prostu do zbiorowej halucynacji. Czy zatem ateiści zamknięci na przeżycia mistyczne, którzy z czystej ciekawości przybyli wówczas na pole, również brali udział w zbiorowej paranoi?
Wiele lat temu miałem trudną sytuację w życiu - nie byłem wtedy osobą dość religijną. Do kościoła chodziłem na prawdę raz na długi czas - chyba tylko w święta. Pewnego razu idąc miastem zauważyłem bielisty i wystający element z kontenera ze śmieciami, który mnie zaciekawił. Kiedy podszedłem do tego elementu bliżej spostrzegłem, że jest to figurka Matki Boskiej, którą ktoś wyrzucił. Miała ona może z 80cm i była niema cała w kolorze białym (była również dość pobrudzona). Zrobiło mi się trochę przykro, że ktoś tak święty przedmiot wyrzuca do kosza na śmieci. Serce mi zmiękło i postanowiłem wziąć tą figurkę do swojego domu. Wyczyściłem i odnowiłem ją do tego stopnia, że wyglądała na prawie nową. Tak oto piękna figurka Matki Boskiej stała na moim biurku przez wiele miesięcy. Pewnego dnia, kiedy modliłem się przy figurce zauważyłem, jak z jej oczu zaczyna coś spływać. Nagle łzy zaczęły przybierać ciemnego koloru co początkowo mnie nawet przeraziło. Z uwagi, że modliłem się prawie po ciemku, włączyłem światło - na figurce nie było żadnych śladu łez, a mimo to sam widziałem, jak z jej oczu coś zaczyna się sączyć. Czytałem trochę o przypadkach płaczących figurek, jednak czy to mogła być tylko moja wyobraźnia? Co o tym myślicie ? Ocena: (głosów: 15) Autor: Krystian | Dodano: 3 Grudnia 2012, godz. 16:24 | Odsłon (4032)
Do Niżankowic na Ukrainie pielgrzymują wierni z Podkarpacia i całej Polski. Klękają przed posągiem Matki Bożej, zanoszą prośby. I mówią o figurka Matki Bożej, tajemnicze światła w kościele, cudowne uzdrowienia i tzw. cud słońca. Podobny do tego, jaki miał miejsce podczas objawień w Fatimie. To wszystko miało wydarzyć się w oddalonych o 12 km od Przemyśla i około 50 od Ustrzyk Dolnych Niżankowicach. Minęło osiem lat od chwili, kiedy tajemniczymi wydarzeniami żyła cała Ukraina. O tym, że z oczu figurki Matki Bożej w miejscowym kościele wypływają łzy, głośno było również w nie powstało dla łezKiedy w 2005 roku reporterzy Nowin zawitali do Niżankowic, świątynia była zaniedbana, wnętrze zrujnowane. Dziś naszym oczom ukazuje się zupełnie inny widok. Przed wejściem stoi grota z figurą Matki Boskiej Fatimskiej. Na kamiennym ogrodzeniu - stacje drogi krzyżowej i mozaika przedstawiająca Jana Pawła II. Otoczenie kościoła uprzątnięte, wnętrze lśni. Zamiast słomy, stosów desek, starych dywanów i śmieci piękna posadzka, odnowione ołtarze i tyłach świątyni w przybudówce mieszka kustosz sanktuarium ks. Jacek Waligóra. Już po przywitaniu zaznacza:- Nie jesteśmy w miejscu objawień Matki Bożej. Był tu nam dany pewien znak, którego ja też byłem świadkiem. Ustanowione przez ks. kardynała Mariana Jaworskiego sanktuarium powstało nie dla łez figurki, ale dla pielgrzymów, którzy znajdują tu pociechę, ukojenie i wysłuchanie swoich 101 razy5 stycznia 2005 roku 17-letni kościelny, Włodzimierz Moroz, chciał zrobić porządki w świątyni. Po chwili, przerażony, wybiegł na zewnątrz. - Wezwał nas, żebyśmy potwierdziły, że cud się dzieje naprawdę - opowiadała nam 8 lat temu 85-letnia wówczas Helena weszli do świątyni i zobaczyli, że... Matka Boża z Lourdes płacze. To znaczy z oczu stojącej przy ołtarzu bocznym figury wypływają łzy. Figura płakała przez 40 dni bez przerwy. Potem zdarzenie powtarzało się, choć nieregularnie, 101 razy. Ostatni raz łzy popłynęły 9 września 2007 cieczy trafiły do krakowskiego instytutu ekspertyz sądowych. Wyniki badań nie dały jednoznacznej odpowiedzi, z czym mamy do czynienia. Ustalono tylko jedno - ciecz była nagle zawirowało słońceKsiądz Edward Lorenc w tamtym czasie był proboszczem parafii w pobliskim Dobromilu. - Kiedy po raz pierwszy przyjechałem na miejsce, zobaczyłem przerażonych ludzi oddających cześć płaczącej figurce - wspomina duchowny. - Łzy wypływały wprost z oczu, nie zamarzały mimo piętnastostopniowego mrozu i były słone. Padłem na kolana i modliłem się z uwierzył, że to cud?- Dla nas najważniejsze jest głoszenie Ewangelii i modlitwa, a nie fajerwerki - zastrzega. Ale zaraz przyznaje, że w Niżankowicach miały miejsce niezwykłe wydarzenia. I widział je na własne oczy. Dwa razy - jak zapewnia - był świadkiem tzw. cudu słońca. - To było trzynastego dnia miesiąca - opowiada duchowny. - Słońce mieniło się różnymi kolorami. Obrączka wokół niego wirowała i choć światło było bardzo mocne, spokojnie można było na nie patrzeć. Innym niewytłumaczalnym zjawiskiem było nagłe pojawienie się światła we wnętrzu świątyni. Stało się to pewnej nocy, w czasie, kiedy w kościele nie było instalacji elektrycznej. Wśród ludzi, którzy zaobserwowali bijący blask z wnętrza kościoła, był również duchowny. Co podkreślają świadkowie - świątynia była wtedy zamknięta i nikt nie mógł w niej wyzdrowiała. To cud!Od 2 czerwca 2007 r. kościół w Niżankowicach nosi miano Sanktuarium Najświętszej Maryi Panny, Matki Bożej Opatrzności. Odwiedzają go tłumy wiernych, modlą się przed niewielką figurą o uzdrowienia. I część próśb, co podkreślają w Niżankowicach, zostaje spełniona! Mają o tym świadczyć liczne dziękczynne wota. - Maryja w tym miejscu prowadzi ludzi do sakramentów świętych, do Chrystusa - tłumaczy ks. Waligóra. - W tym miejscu nawróciło się wielu ludzi. Wielu też doznało łaski czasu głośno było w mediach o uzdrowieniu Joanny z Przeworska, które miało się wydarzyć za sprawą Matki Bożej z Niżankowic. U Joanny zdiagnozowano bardzo ciężką chorobę - zespół Guillaina-Barrego. Trafiła do szpitala w Przeworsku, a następnie do rzeszowskiej "dwójki".Lekarze załamywali ręce, nie dawali większych szans. Rodzice poprosili już, by kapelan szpitalny udzielił ich córce sakramentu namaszczenia chorych. Wtedy też ojciec chorej, szukając ostatniej szansy, zwrócił się do księdza Jacka Waligóry o modlitwę w intencji córki przed figurką w też przy sobie chusteczkę i obrazek, którymi wcześniej potarł o figurkę. W szpitalu przyłożył je do twarzy nieprzytomnej pani Joanna ma się dobrze i pracuje jako tam jakiś magnesDo sanktuarium w Niżankowicach pielgrzymują wierni z całej Polski, także wielu mieszkańców Bieszczad i wypoczywający tu turyści. Rekordzistą jest zapewne pochodzący z naszego regionu Antoni Żyła, który od 2005 roku Niżankowice odwiedził ponad... 250 My w Niżankowicach bywamy z rodziną i znajomymi dwa razy do roku - opowiada nam mieszkanka Ustrzyk Dolnych. - To cudowne miejsce, choć bardzo zaniedbane i biedne. Wiem, że wielu ludzi otrzymało tam wiele łask. Polecamy też Niżankowice wszystkim turystom, którzy odwiedzają nasz W tamtym miejscu jest jakiś magnes - zapewnia 40-letnia mieszkanka Hoszowa. - Coś każe mi tam wracać. Jeżdżę tam kilka razy w roku. I nieważne, że czasami kościół jest zamknięty. Wystarcza mi, że jestem tuż obok.
Figura znajduje się na głębokości 6,5 metra niedaleko rezerwatu oceanicznego u wybrzeży południowej na dnie oceanu figura Matki Bożej przyciąga uwagę nurków z Florianópolis (stan Santa Catarina), jednak do tej pory nikt nie wie, skąd ona tam się wzięła i z jakiej 40 cm figura Najświętszego Serca Maryi została znaleziona na głębokości około sześciu metrów na terenie rezerwatu przyrodniczego Wyspy do Arvoredo. Jej sławę na portalach społecznościowych wznieciło opublikowanie zdjęć wykonanych przez Cibele Sanches, która jest nurkiem i podwodnym opowiedziała ACI Digital, że o figurze spoczywającej na oceanicznym dnie dowiedziała się w marcu, kiedy po raz pierwszy zobaczyła kilka jej fotografii. Przed dwoma miesiącami Cibele udało się zanurkować w okolicy, gdzie ją odkryto – wykonała wówczas zdjęcia Madonny znajdującej się „w bardzo pięknym miejscu”.Cibele opowiedziała historię figury w reportażu wyemitowanym przez jedną z lokalnych sieci telewizyjnych. Widzowie zostali przeniesieni w to tajemnicze miejsce i od tej pory sława figury „nabrała kolosalnych rozmiarów”.Według autorki zdjęć „figura jest umieszczona w samym kąciku, dobrze schowana” pod dwoma kamieniami, niczym w naturalnej grocie.„Wydaje się bardzo mało prawdopodobne, żeby spadła z jakiejś łodzi” dodała i wyjaśniła, iż mamy do czynienia z figurą „ciężką, dobrze wpasowaną w przestrzeń”. „Ktoś musiał tę figurę tam umieścić i zadał sobie w związku z tym wiele trudu”.Aby zilustrować tajemniczość i zainteresowanie, jakie budzi obecność figury w oceanicznych otchłaniach, Cibele cytuje wypowiedź jednego ze swych przyjaciół: „To coś, o czym nawet rybkom się nie śniło”.Pani fotograf określa siebie jako osobę religijną, lecz nie katoliczkę. Przyznaje jednak, że „w zależności od osobistej wiary” z pewnością, dzięki obecności w wodach oceanu tej figury, niektórzy ludzie mogą czuć się szczególnie strzeżeni przez Dziewicę Maryję.„Kapitan łodzi, na której płynęliśmy jest gorącym katolikiem, dlatego powiedziałam mu: «jeszcze tam popłynę, aby podziękować»” – komentuje także:Dlaczego jezuici mają swój cmentarz pod wodą?Rezerwat przyrodyOd lat 90. XX wieku, za sprawą dekretu podpisanego przez ówczesnego prezydenta José Sarneya Wyspa do Arvoredo jest jednym z unikatowych morskich rezerwatów przyrodniczych w którym odkryto figurę Dziewicy Maryi znajduje się poza ścisłym obszarem rezerwatu, jednak, jak wyjaśnia szef ICMBio Ricardo Castelli Vieira portalowi „Diário Catarinense” na umieszczenie jakiegokolwiek typu materiału na dnie oceanu jest potrzebna zgoda Marynarki także:Civitavecchia. Figura Matki Bożej płacze krwawymi łzamiRównież Cibele Sanches zwróciła uwagę na kwestię ochrony środowiska „pomimo tego, iż figurka ładnie tam wygląda”.„Należy uzmysłowić ludziom, że nie powinni umieszczać żadnych rzeczy na dnie mórz, aby inni nie robili tego samego. Istnieją inne sposoby na zamanifestowanie własnej wiary i szacunku i jestem pewna, że Święta również je doceni” – powiedziała Cibele koniec pani fotograf wyraziła pragnienie, aby „Ona strzegła oceanu”.Również w innych częściach świata spotykamy figurki Dziewicy Maryi zatopione na dnie mórz. Tak jest w przypadku czternastometrowej figury Matki Bożej umieszczonej w 2010 roku na głębokości około 24 metrów na plaży Bien Unido, w prowincji Bohol, na Filipin miały nadzieję, że instalując na dnie morza figurę, zdołają ukrócić nielegalny połów ryb w rejonie, który cierpi z powodu użycia w tym procederze dynamitu i cyjanków. Twierdziły również, że nurkowie będą mogli „modlić się pod wodą i doświadczać chwil zadumy o wiele głębszej, niż w normalnych warunkach, a także wyrażać [Bogu] wdzięczność za to, że bezpiecznie ich prowadzi przez wszystkie przygody związane z nurkowaniem”.Z kolei w hiszpańskiej Maladze umieszczono na dnie morza figurę Matki Bożej z Góry Karmel, która co roku jest wyciągana z wody przez grupę nurków i następnie niesiona w procesji organizowanej z okazji tego maryjnego także:12 maryjnych imion, z których każda kobieta byłaby dumnaNatalia Zimbrão, ACI Digital
Matka Boska płacze krwawymi łzami Data utworzenia: 8 czerwca 2012, 6:55. Kolejny cud na Podlasiu. Niedawno w Sokółce hostia z miejscowego kościoła zamieniła się w Serce Chrystusa. Teraz znów doszło w tym regionie do niezwykłego, niewytłumaczalnego zjawiska. W Hryniewiczach, krwawymi łzami zapłakała Matka Boska! Choć kościół nie uznał jeszcze tego wydarzenia, jako cud, to wierni już dziękują za niego Bogu i modlą się o łaski Matka Boska zapłakała na Podlasiu Foto: W Hryniewiczach, małej wiosce niedaleko Białegostoku nie ma nawet kościoła, czy kaplicy. Parafią jest kościół Świętego Stanisława w Białymstoku. Mieszkańcy jednak spotykają się na modlitwach, ostatnio na majowych, a teraz na czerwcowych, w wiejskiej świetlicy. I to właśnie w tej świetlicy stoi od ponad 60 lat gipsowa figurka Matki Boskiej, którą do wsi przywiozło pewne małżeństwo. Po ich śmierci figura stała się dobrem wspólnym. Kilkanaście dni temu jedna z kobiet opiekująca się świetlicą zauważyła, że twarz Matki Boskiej zmieniła się. Na rzęsach pojawiły się krople łez, a na policzkach krwawe zacieki. – Było to niezwykłe przeżycie. Upadłam na kolana i poprosiłam inne osoby, żeby zerknęły na figurę. Na twarzy figury bowiem były czerwone ślady - mówi kobieta, która chce pozostać ona, ani inni wierni nie mają wątpliwości, że to krwawe łzy.– Matka Boska dała nam znak, że jest z nami. Teraz modlimy się żarliwie i dziękujemy za ten cud - mówi Eugenia Rynkowska (85 l.), mieszkanka Hryniewicz. – Ja znam tę figurkę od lat. Pierwszy raz widziałam ją, kiedy miałam 25 lat. Od 13 lat modlimy się do niej całą wioską. Wcześniej tych krwawych śladów nie było –zapewnia. Kościół na razie ostrożnie wypowiada się o cudzie. – Spokojnie przyglądamy się temu zjawisku. Na razie jest za wcześnie, żeby je ocenić. Na pewno trzeba spokoju i skupienia, aby je zbadać - mówi ksiądz Andrzej Dębski z kurii metropolitarnej w Białymstoku. Zobacz także To już drugie takie wydarzenie w ciągu ostatnich lat na Podlasiu. Wierni uznają za cud zdarzenie sprzed 4 lat w kościele Świętego Antoniego w Sokółce. Hostia, która podczas udzielania komunii upadła, została umieszczona w wodzie w specjalnym naczyniu. Tam miała się rozpuścić. Po kilku dniach woda jednak zabarwiła się na czerwono, a wylana na obrus zostawiła brunatny ślad. Jak wynika z badań dwóch niezależnych ekspertów - to część ludzkiego mięśnia sercowego. Komisja Kościelna nie stwierdziła ingerencji osób postronnych, a w ubiegłym roku cudowną hostię wystawiono na widok publiczny dla pielgrzymów. /9 Świetlica w Hryniewiczach, w której stoi gipsowa figurka Matki Boskiej /9 Cudowny posążek /9 Ludzie przychodzą modlić się pod figurką /9 Modlitwa w świetlicy /9 Z tego posążka – jak mówią wierni – ciekną krwawe łzy /9 Cudowna figurka /9 Pani Eugenia Rynkowska (85 l.) wierzy, że łzy na posążku to znak od Matki Bożej. Jaki? – Taki, że jest z nami – mówi pani Eugenia /9 Modlitwa przy figurce /9 Jan Malec / Ksiądz Andrzej Dębski z kurii metropolitarnej w Białymstoku mówi, że na razie trzeba obserwować to zjawisko i się modlić Masz ciekawy temat? Napisz do nas list! Chcesz, żebyśmy opisali Twoją historię albo zajęli się jakimś problemem? Masz ciekawy temat? Napisz do nas! Listy od czytelników już wielokrotnie nas zainspirowały, a na ich podstawie powstały liczne teksty. Wiele listów publikujemy w całości. Wszystkie historie znajdziecie tutaj. Napisz list do redakcji: List do redakcji Podziel się tym artykułem:
płacząca figurka matki boskiej